Z wykształcenia ogrodnik, z zawodu drogowiec, w chwilach wolnych… modelarz. Od wielu lat wciąż wycina, skleja i maluje swoje pojazdy. Wśród nich znajdują się lądowe, wodne i powietrzne środki transportu. Wszystkie w tej samej skali 1:32.

Papierowe cudeńka pana Sebastiana

FAZA TESTOWANIA

Około ćwierć wieku temu, 10-letni wówczas Sebastian Anielski, zauważył u sąsiada w pokoju papierowe samoloty wiszące pod sufitem. Tak go zafascynowały, że postanowił własnoręcznie wykonać podobne. – Znalazłem w kiosku model składający się z jednej kartki. Należało go tylko wyciąć i posklejać – wspomina. Był to autobus, który Sebastian sklejał pół godziny, taki model w sam raz dla początkujących. – Bardzo mi się spodobało to całe wycinanie go, sklejanie, nadawanie mu kształtu. Postanowiłem zrobić tego więcej. Zaczął systematycznie kupować „Małego Modelarza”. Z miesiąca na miesiąc powstawały nowe pojazdy, środki transportu: statki, czołgi, samoloty. Wciąż z jednostronicowych szablonów.

MODELARSTWO PEŁNĄ PARĄ

Gdy rozpoczęła się era ogólnodostępnego internetu, mógł zacząć sklejać bardziej skomplikowane modele. – Miałem możliwość podpatrzeć w serwisach internetowych np. jak wyglądały oryginalne czołgi, które pod koniec lat 90. najbardziej mnie fascynowały – podkreśla. Robił wtedy pojazdy wraz z ich wnętrzami, wszelkimi dodatkowymi elementami i akcesoriami.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.